08 maja 2025

Justyna i Przemek | Ślub nad morzem

Połowa września, a tydzień przed wymarzonym ślubem Justyny i Przemka na plaży nie zapowiadał niczego dobrego.

Lało. Codziennie. Ciężkie chmury, mokry piasek, zero słońca.

A mimo to oni się nie poddali. Mówili: „To będzie TEN dzień. Nasz.

I był.

W dniu ślubu nagle — jak na zawołanie — pojawiło się okno pogodowe. Nie było już deszczu, pojawiło się słońce, a na horyzoncie tylko wiatr walczył z fryzurami. Ale nic nie mogło przeszkodzić w tej ceremonii.

Na plaży zebrał się tłum gapiów, ale świat jakby się wyciszył. Były łzy, śmiech, emocje, dużo czułości i jeszcze więcej wiatru. I to wszystko pasowało.

Do nich. Do tej przestrzeni. Do tej decyzji, by powiedzieć sobie „tak” właśnie tam.

Następnego dnia spotkaliśmy się na krótką sesję poślubną.

W teorii: warunki nie do zdjęć. Pochmurno, zimno, ludzie w zimowych kurtkach, a Justyna — na boso, w sukni ślubnej, tańcząca z falami.

Zrobiliśmy 15 minut zdjęć i to wystarczyło. Bo w takich historiach nie chodzi o ilość ujęć.

Chodzi o to, że była obecność. Byli oni. Było wszystko.

 

 

.  

.   

.   

.   

  

.  .  

Strona stworzona z miłością przez Małe Studio

OBSERWUJ

ZOBACZ